Nieźle się ujechałem choc dystans niewielki. Ale odwiedziłem sobie trochę letnich dróżek rowerowych i poszukałem trochę nowych. Szczególnie jedna jest bardzo fajna - od niebieskiego szlaku knyszyńskiego do starej składnicy drewna na północ od Kopiska. Poza tym odwiedziłem też bagno Hatka z innej strony niż zwykle. Ciekawe. Warto było.
Razem z Grazyna i Michałem w chłodny, listopadowy juz przecież dzień, pojechaliśmy przez Góry Leńce, przecinki do Kopiska i z powrotem do Białegostoku. Mapki nie ma z powodu depresyjnego nastawienia w związku z listopadem.
Ze Skibą pobiegaliśmy sobie koło Katrynki. Piękne widoki. Słońce przebijało się między dzrewami przez mgeiłkę. Co widać na zdjęciu poniżej. Zrobilismy ok. 5-6 km.