Jak co tydzień nocne bieganie koło Katrynki. Jakoś dziś nie szło. I ja i Skiba zbyt ciepło się ubraliśmy i za ciężko było biec. W dodatku chyba już jesteśmy zmęczeni tą jesienio-zimą. Zrobiliśmy tylko trasę minimum - 3,8 km.
Sylwestrowe bieganie w okolicach Ponikłej po trochę nowych ścieżkach. Kilka nowych górek zostało znalezionych. Wypas. Wrócimy tam ze Skibą w przyszłym roku. A więc już niedługo.
Przed świąteczną wyżerką przebieżka po lesie Wesołowskim (Antoniuk) znajjdujacym sie na terenie Białegostoku. Mimo, że to miejski las, to jenak kawałek obszaru zajmuje i jest dość puszczański.
Miał byc start w Marszu na Orientację w okolicach Podsupraśla, ale wyszło troche inaczej. Wyruszyłem na trasę z mapa, znalazłem z 4 punkty, ale znudziło mi się szukanie i chodzenie po krzakach. Nastawiałem się na bieganie, więc w końcu schowałem mapę w kieszeń i pobiegłem dalej przecinkami na Góry Krzemienne. Ale te pagórki dają w kość. Przeważnie nie czuję nic po bieganiu. Dziś czuję i mięśnie i kręgosłup.
Za to Wojtek przeszedł trasę marszu i został Mistrzem Białegostoku i Mistrzem Podlasia w INO 2011. Gratulacje!
To było ciężkie. Nie dość, że z samego rana, to płasko było tylko na poczatku, a póżniej cały czas, albo pod górkę, albo z górki. Skiba musi kupic lesz buty do biegania, bo strasznie tupocze i w dodatku rozwala sobie kolana w trekingach.